"The Late Late Show with James Corden" z księciem Harrym i księżną Meghan - tłumaczenie

Witajcie!

Dziś jeden z bardziej luźnych postów - zapraszam Was na tłumaczenie występu książęcej pary Sussex w programie The Late Late Show u Jamesa Cordena :)

Filmik:


James: Żyjąc mniej-więcej 6 lat w Los Angeles uważam siebie za miejscowego. Więc, kiedy mój znajomy wprowadził się tu niedawno zdecydowałem, że pokażę mu ukryte klejnoty Los Angeles. A to wszystko podróżując w stylu prawdziwego, rodowitego Angelino. 
(Jadąc)
Tam jest! (O Harrym)
Hej! Hej!

Harry: To nie jest subtelne (o autobusie). Gdzie jest Range Rover? 
J: Nie zawsze poruszam się Range Roverem. Pomyślałem, że będzie to fajny sposób na zobaczenie L.A.
H: Dobra.
J: Dawaj, będziemy mieć fajny dzień. Tylko zapłać za przejazd i wejdź na górę.
H: Wiesz, my "royalsi" nie nosimy przy sobie pieniędzy. 

(Po chwili)

J: No i spójrz, jesteśmy.
H: Jest bardzo fajnie.
J: Prawda?
H: To pierwszy raz kiedy jadę autobusem.
J: Naprawdę?
H: Tak
J: Nie, no coś Ty!
H: Nikt na to nie pozwalał.
J: Nigdy nie jechałeś autobusem z otwartym dachem?
H: W Londynie musiałbyś chodzić wśród turystów, ale na pewno byłoby to fajne. Jednak kiedy mieszkasz w pobliżu, tak naprawdę nigdy nie korzystasz z takich rzeczy, a ja zawsze chciałem coś zwiedzić.
J: Spędziłeś dużo czasu w tej części L.A., w której jesteśmy teraz odkąd się przeprowadziłeś. 
H: Nie, to pierwszy raz kiedy tak naprawdę oglądam tą część L.A. 

(Po chwili)

J: Teraz, zanim zacznę pokazywać Ci różne miejsca, pomyślałem, że powinniśmy mieć jakieś napoje, takie, jakich zapewne mógłbyś oczekiwać. Oto one. Kawałek domu, huh? Mógłbym zaoferować Ci herbatę?
H: Bardzo bym chciał.
J: Bardzo proszę. Trochę mleka albo cukru? 
H: Tak, wlej je po prostu. 
J: Trochę pluska.
H: Dziękuję, to bardzo miłe.
J: Zdrowie, ziom. Smacznego.
H: Bardzo dziękuję. Jest całkiem dobra.
J: Spójrz. Tam jest dom Davida Schwimmersa. A spójrz tam. Dokładnie tam mieszka Bruce Willis. Teraz patrz. Jesteśmy na 405. Spójrz na nas, z odrobiną klasy.
H: James, Ty prowadzisz Carpool Karaoke, może ja stworzę robienie angielskiej herbaty na 405?
J: Herbata angielska na 405, daj to na Netflixa, na pewno się sprzeda.
H:To mogłoby być cool. Zróbmy to.

(ktoś trąbi)

J: Hej!
H: Hej! Kto tam mieszka, James? 
J: Henry Winkler.
H: Kto?
J: Henry Winkler. 

(Autobus gwałtownie hamuje i przewraca stolik z herbatkami)

H: Co to było? Angielska herbata na 405 nie byłaby chyba dobrym pomysłem.
J: Posprzątajmy to, Harry.

(Po chwili)

J: Teraz kiedy ustatkowałeś się tu, w Santa Barbara czuję jednak, że potrzebujesz bazy w Los Angeles i właściwie znalazłem idealny dom. Czy kiedykolwiek oglądałeś "The Fresh Prince of Bel-Air"? ("Bajer z Bel-Air", polskie tłumaczenie - przyp. red.) 
H: Tak.
J: Tutaj, dokładnie tu jest dom z "The Fresh Prince of Bel-Air". 

(Po chwili)

J: Ten sam dom, w którym Will Smith grał Fresh Prince'a okazuje się tak samo dobry dla prawdziwego księcia! 
H: Okej.
J: Pamiętasz piosenkę?
H: "Now this is a story all about how
My life got flipped turned upside down
And I'd like to take a minute, just sit right there
I'll tell you how I became the prince of a town called Bel-Air"
J: Widzisz, ten dom jest dla Ciebie przeznaczony.

(Po chwili)

J: Hej, jesteście właścicielami tego domu?
Pani: Tak jest!
H: Cześć! Miło Was poznać!
J: To jest dom z "The Fresh Prince of Bel-Air", tak?
Pani: Tak jest!
J: Za jaką kwotę sprzedałaby Pani ten dom Harry'emu i Meghan?
Pani: Daj mi jakąś ofertę (patrząc na Harry'ego)
J: Dawaj
H: Nie szukam domu!
J: Po prostu daj ofertę. Wyobraź sobie mieszkać w tym samym domu, co The Fresh Prince. Pomyśl jak super byłoby mówić "Jestem księciem i mieszkam w domu Fresh Prince'a". 
H: Właściwie to zaraz się zesikam. Mogę skorzystać z toalety?
Pani: Tak, zapraszam.
H: Super.
J: Oh, Harry, poczekaj. 
H: Mam test na COVID, wszystko ze mną w porządku. 
J: Wszystko w porządku przez tydzień, świeży książę.

(Wchodząc do środka)

H: Cześć, miło Was wszystkich poznać. 
Pani: Spójrzcie, to prawdziwy książę. 
H: Tak, miło Was poznać.

(Po chwili)

J: Nie spodziewałem się tego. Nie sądziłem, że będziemy robić przerwy na toaletę dla księcia.

(W środku)

H: Bardzo dziękuję, jest wspaniale!

(Po chwili)

H: Hej, James!
J: Jak tam toaleta?
H: Daj mi 5 minut.
J: Okej!

(Po chwili)

H: Jeszcze raz dziękuję.
J: Słuchaj, rozmawiałem z tymi ludźmi, ale uważam, że sam nie jesteś w stanie podjąć tej decyzji (o kupnie domu The Fresh Prince'a - przyp. red.), daj mi telefon. Jak znajdę księżną?
H: M.
J: Okej, M. Poczekaj tu Harry, ja się tym zajmę. Hej Meghan! 
Meghan: O cześć!
J: Słuchaj, chcę powiedzieć Ci o czymś całkiem ważnym, okej?
M: Słucham, powiedz mi.
J: Jestem tu z Harrym. A teraz - poznajesz ten dom? 
M: Nie.
J: To jest dom z "The Fresh Prince of Bel-Air". I myślę, że to jest miejsce w którym powinniście mieszkać. Nie sądzę, że gdziekolwiek indziej będzie lepiej! Będziesz "The Fresh Princess of Bel-Air"!
M: Co Harry na to?
J: Wiesz, oczywiście ściągnął pięty, ale skorzystał już z łazienki. Chyba już czuje się jak w domu.
M: Wspaniale, ale wydaje mi się, że na razie mamy dość przeprowadzania się.
J: Zrobię tak - pozostawię Was w kontakcie z właścicielami. Możecie sobie to przemyśleć. Ale moim zdaniem niewątpliwie to jest miejsce w którym powinniście być, okej?
M: Okej! Haz - jak Ci mija tour po L.A?
J: Haz - jak Ci mija tour po L.A.? Mogę Cię teraz nazywać Haz?
H: To zależy od mojej żony.
J: Nie wiedziałem, że masz pseudonim Haz.
H: (Mówiąc do Meghan o Jamesie - przyp. red.) To jest najgorszy przewodnik po L.A. 
J: Ale jestem jedynym przewodnikiem jakiego miałeś, więc jestem najlepszy z najgorszych.
H: Tak, ale jesteś najgorszym.
J: (Mówiąc do Meghan) Wspaniale spędzamy czas. Do zobaczenia niedługo! Pa!
H: Następnym razem wybrałbym kogoś innego (mówiąc o Jamesie)
M: Papa!
J: Pozdrawiamy, pozostawię Was w kontakcie jeśli będziecie chcieli jakieś szczegóły o domu, jak sobie to przemyślicie. Ode mnie i Haza - do zobaczenia! Paa! Myślę, że skończyliśmy.

(Po chwili)

J: Bardzo dziękujemy! Musimy lecieć!
Pani: Dziękujemy, do zobaczenia!
H: Do zobaczenia, papa!

(Po chwili)

J: A więc, kiedy doszedłeś do wniosku, że Meghan to ta jedyna?
H: Na drugiej randce zacząłem myśleć "Wow, to coś wyjątkowego". 
J: Dlaczego? Gdzie byliście?
H: To nie chodziło o to gdzie poszliśmy. My po prostu dobrze się ze sobą dogadywaliśmy, dobrze czuliśmy się w towarzystwie drugiej osoby. Chodzenie ze mną, bycie w związku z członkiem rodziny królewskiej, tak mi się wydaje, jest czymś odwróconym do góry nogami. Każda randka staje się kolacją, oglądaniem telewizji albo rozmawianiem w domu. A jeśli stajesz się parą to chcecie pójść do kina, na kolację do restauracji, gdziekolwiek, więc w naszym przypadku wszystko było odwrotnie. To sprawiło, że spędziliśmy ogromne ilości czasu tylko we dwójkę, nie chodząc do domu przyjaciół czy na kolację, gdzie jest wiele rozpraszaczy. Nie było rozpraszaczy. I to było wspaniałe. Przeszliśmy od zera do 60 w oka mgnieniu. W pierwsze dwa miesiące. 
J: Jaka jest Wasza typowa noc? Dla Was obu w domu?
H: Zależy to od tego jaki był dzień. Czy działo się dużo czy nie. Ale zazwyczaj robimy Archie'emu herbatę, kąpiemy go, czytamy mu książkę, usypiamy go, idziemy na dół, robimy sobie kolację albo coś zamawiamy, idziemy na górę, siadamy na łóżku, oglądamy telewizję, Jeopardy, Netflixa.
J: Co myślisz na temat "The Crown"?
H: Wydaje się być na faktach, ale tak naprawdę to fikcja. Jest luźno oparte na prawdzie. 
J: Tak.
H: Oczywiście, oddaje trochę prawdy ale nią nie jest.
J: Oczywiście, że nie.
H: Ale ogólnie, daje Ci pobieżne odczucie jak taki styl życia może wyglądać, jaką presję nakłada służba, to wszystko o służbie ponad rodzinę. Pokazuje trochę jak to wygląda i "z czym to się je". Jestem o wiele bardziej spokojny mając na myśli "The Crown" niż myśląc o tych historiach z gazet o mnie, mojej żonie, mojej rodzinie. Bo jest różnica między oczywistą fikcją, jako filmem, a fikcją przedstawianą jako fakt. Jako wiadomość.
J: Tak.
H: Mam z tym spory problem.
J: Kogo widzisz jako grającego Ciebie?
H: Daniel Louis?
J: Damian Louis!
H: O tak, Damian Louis!
J: Damian Louis, to bardzo dobry wybór. Jeśli Damian Louis będzie Tobą, a ja Williamem to myślę, że wygraliśmy casting. 
H: To byłby casting, ale w takim razie nie jakiś dobry.

(Po chwili)

J: Jak odbierasz ojcostwo?
H: Mój syn ma teraz 1,5 roku i jest absolutnie histeryczny. Ma najbardziej niesamowitą osobowość. On już potrafi złączyć 3-4 słowa, już śpiewa piosenki.
J: Jakie było jego pierwsze słowo?
H: "Crocodile"
J: Oh! "Crocodile"!
H: Trzysylabowe.
J: Bardzo długie!
H: Interesującą historią jest ta, jak moja babcia spytała co Archie chciałby dostać na Święta Bożego Narodzenia. I powiedział, że chce gofrownicę. Moja babcia wysłała więc tą gofrownicę w prezencie. I teraz każdego ranka Meg robi organiczne mixy, wlewa do gofrownicy, "szszsz" i wyskakuje. Archie to uwielbia. Teraz mam gofry na śniadanie, trochę jogurtu, dżemu na górę, nie wiem czy tak powinno się robić, trochę owoców leśnych, trochę syropu, miodu. 
J: Wybacz, ale powiedziałeś właśnie fakt, który na moje życie nie mogę pojąć. Królowa zamawiająca gofrownicę, która ma być wysłana do Santa Barbara. Nie mogę tego pojąć. 
H: Nie wiem nawet jak to skomentować. Archie budzi się rano i pierwsze co mówi to "Waffle?"
J: Czy Królowa wie jak używać Zooma?
H: Tak. Oboje moi dziadkowie wiedzą. 
J: To szalone.
H: Zoomowaliśmy się z nimi kilka razy, widzieli biegającego Archie'ego. Mój dziadek jednak zamiast nacisnąć "leave the meeting" (opuść spotkanie - przyp. red.), po prostu zamyka laptopa. On jest jak "Pa, pa!" i kiedy ja naciskam "opuść spotkanie" on tylko robi "bum" laptopem. A ja mam takie "okej, pa". 
J: Teraz jak mieszkasz tutaj, jakie jest życie? Albo jakiego życia oczekujesz po zakończeniu lockdownu? 
H: Nie mam pojęcia. Mam trochę inne pojęcie myśląc o tym co robiliśmy w U.K., ale to jest nasze życie, moje życie, które zawsze będzie naznaczone służbą. Dla Meghan, która się w to wpisała, a także dla nas obu, co nas obu cieszy. Chcemy dać trochę współczucia i sprawić by ludzie byli szczęśliwi. Chcemy zmienić świat nawet w najmniejszym stopniu w jaki tylko możemy.
J: To monumentalna decyzja, aby odejść od rodziny królewskiej. Dlaczego uznaliście, że to konieczne i że tak właśnie powinniście zrobić dla siebie i dla rodziny?
H: To nigdy nie było odejście. To było bardziej wycofanie się niż odchodzenie. 
J: Rozumiem.
H: Widzisz, to było bardzo trudne środowisko, jak myślę wiele ludzi zauważyło. Wiesz jaka potrafi być brytyjska prasa. I to niszczyło moje zdrowie psychiczne. To jest toksyczne.
J: Tak.
H: I myślę, że postąpiłem tak jak postąpiłby każdy ojciec, każdy mąż. Wydostać stamtąd moją rodzinę. Ale my nigdy nie odeszliśmy. Jeśli o mnie chodzi, niezależnie od podejmowanych decyzji z tamtej strony, ja nigdy nie odejdę. Zawsze będę pomagać. Moje życie jest służbą publiczną. Gdziekolwiek na świecie jestem i będę to nigdy się nie zmieni.

(Po chwili)

J: Teraz, ponieważ wiem, że oboje jesteśmy daleko od domu, Twoje życie teraz jest znacznie inne od tego, które było w U.K., zwłaszcza mając na myśli Twoje bycie w wojsku. 
H: Jestem w autobusie z otwartym dachem, nie miałem tego w domu, co jest fajne.
J: Tak. Więc zaaranżowałem, trochę podsumowując nasze spotkanie zabranie Cię do korzeni. Smak czasów wojska. 
H: Okej.
J: Jako prezent ode mnie dla Ciebie. Naprawdę żałuję, że będę tego częścią, ale jeśli pójdziesz za mną to mam dla Ciebie atrakcję. 

(Po chwili)

Sam: Co tam chłopaki? Jestem Sam. Chciałbym powiedzieć, że witam Was w stylizowanym na wojskowy torze przeszkód. Przygotowaliśmy go dla Was dzisiaj. Książę Harry, Ty masz jakieś doświadczenie wojskowe, prawda? 
H: Tak.
S: James, Ty też?
J: Tak, jestem w BTS Army. Opowiedz nam o kursie, o tym na co patrzymy.
H: Nie wygląda na krótki.
S: Mamy tam 8 przeszkód dla Was. Jest zaprojektowany tak, aby sprawdzić Was siłowo, mentalnie i duchowo. 
H: (Do Jamesa) Wyglądasz na zdenerwowanego, denerwujesz się?
J: Nie, czuję się kompletnie napompowany i gotowy. 

(Po chwili)

S: Okej chłopaki, no to ruszamy. Wybiegamy z bramy.
J: Będziesz odliczał Sam? 
H: Normalnie 3, 2, 1?
S: Nie. Ready, set, go. 
J: Okej. Ready, set, go.
S: Ready, set...
J: Chwileczkę, czekajcie.
H: Niektórzy z nas mają inne miejsca.
J: Wszystko okej, wszystko okej. Powiesz ready, set, go, tak?
S: Gotowi?
J: Ready, set, go?
S: Set?
J: To już na pewno to ready, set, go?
S: Go!
J: Poczekajcie, to na pewno było to? Musisz to przeskoczyć. 
H: Dawaj, chodźmy! Dawaj, chodźmy! Bardzo dobrze! Dawaj! Dawaj!
J: Nie musisz do mnie mówić jak do psa. To już jest męczące! Jak wysoko mamy to wznieść, Sam?
S: Do samej góry.
J: Tam jest błoto!
S: I co z tego? Po prostu do niego wejdź. 
J: Tam jest błoto, nie zamierzam tam wchodzić!
H: James, dasz radę. To jak kąpiel błotna, dasz radę. Dawaj! Dawaj!
J: Nie mogę! Aaah! To okropne! Aaah! Czekaj! Czekaj! Czekaj! To nie był fajny żart! Ty jesteś żartem (do Sama) Chodźmy! (Do Harry'ego) Jak to możliwe, że w ogóle nie masz błota na sobie?
H: Bo zrobiłem to właściwie.
J: Popatrz jak ja wyglądam, a to moje ulubione cargo pants!
H: Potrzebuję się napić. 
J: Jak to niby zrobić? Nie ma mowy! Bez szans! To jest imponujące, niedorzeczne! To jest wręcz skandaliczne! To się liczy dla nas obu!
H: Ja się mam dobrze!
S: Tak jest, musicie je przenieść (ciężary - przyp. red.) do końca
H: Dawaj, James! Dawaj! James, dasz radę! Możesz to zrobić! Dawaj! Dawaj James, słońce zachodzi! 
J: Co Ty robisz Harry? To się nazywa myślenie militarne! Kiedy widzisz rozwiązanie, dąż do niego!
H: Uważaj James! 
J: To jest przerażające!
H: Dawaj, dawaj!
J: O mój Boże!
H: Kto jest za to odpowiedzialny?
J: Sam. Sam tu jest za wysoko.
H: Wyglądasz dobrze z dołu. Dobrze Ci idzie. Dawaj, dawaj ziom!
J: Czuję się jak Archie podczas zabawy grupowej mając na myśli to jak do mnie mówisz.
H: Mówisz o mnie, a to ja to przeszedłem bez drabiny. Dawaj, dawaj! Dasz radę! Biegnij James! Dobrze się czujesz? Było bardzo fajnie! Super się bawiłem. Jutro o tej samej porze?
J: Nigdy więcej. Książę Harry, ludzie. Wracam do Was w studio.

Co myślicie o tym programie po jego obejrzeniu? Moim zdaniem widać na pierwszy rzut oka, że Harry nie jest sobą i to wszystko jest robione jako jedno wielkie show. Denerwuje mnie trochę sztuczne aktorstwo Jamesa, ale być może to tylko moje spostrzeżenie. Z drugiej strony fajnie było zobaczyć Meghan :) Czekam na Wasze komentarze!

Do napisania!

2 komentarze :

  1. Harry cały czas powtarza, że nie chce być żadnym księciem tylko zwykłym człowiekiem. Też Harry na początku wywiadu - "Wiesz, my "royalsi" nie nosimy przy sobie pieniędzy" HAHAHA :D

    A tak na poważnie: według mnie ten wywiad jest... bezwartościowy :) Dużo tekstu, ale tak naprawdę to takie gadanie o niczym. Nawet w momentach, gdy Harry ma dłuższe wypowiedzi i odbiorca mógłby się spodziewać czegoś głębszego, w praktyce wychodzi rozmemłane "tak, ale nie, ale może trochę tak". Mam wrażenie, że momentami Harry boi się udzielić szczerej jednoznacznej odpowiedzi, a czasem nie wie, czego chce. Zgadzam się również, co do Twoich obserwacji na temat Harry'ego i sztuczności. :)

    Jedyne, co mnie zaskoczyło, to postrzeganie mediów przez Harry'ego tj. "jest różnica między oczywistą fikcją, jako filmem, a fikcją przedstawianą jako fakt". Według mnie z filmami jest podobny problem jak z tabloidami - w obu przypadkach fikcja jest promowana jako fakt (mam wręcz wrażenie, że bardziej niebezpieczny jest film, bo brukowce i tak małą złą reputację, natomiast w filmie nie wiemy, gdzie kończy się prawda, a zaczyna inwencja twórców). Harry narzeka na tabloidy, ale gdyby w jakimś filmie przedstawiono go w najgorszym świetle i ludzie by w to uwierzyli, pewnie już by tak filmów jako "oczywistej fikcji" nie bronił.

    * Maleńka uwaga do tłumaczenia - w miejscach, gdzie Harry mówi o sobie i Meghan, lepiej wstawić "obojga", czyli mężczyzna+kobieta. "Obu" oznacza dwóch mężczyzn. Ale tak to super. Dziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry jest kompletnie nie w swojej bajce. Plaże Santa Monica może i są fajne, sąsiedztwo aktorów, piosenkarzy, itp ..., ale to nie jest jego DNA. Abstrahując od wywiadu u Oprah, myślę że to jest świat w którym będzie mu bardzo trudno się odnaleźć. Ok teraz mówi, że są wolni, że chcą zmieniać świat, że uciekli od toksycznej rodziny, wrednych mediów, presji - i to na pierwszy rzut oka jest w porządku, tylko w nim nie widać radości z tego że jest wolny, brakuje mu tego wewnętrznego powera. Na początku rzeczywiście można było mieć wątpliwości, czy jego (lub ich) decyzja była słuszna, czy wręcz przeciwnie. Jednak ostatnie wydarzenia - śmierć i pogrzeb księcia Filipa - ostatecznie mnie przekonały, że jest takie miejsce do którego Harry pasuje jak ulał i nie jest to niestety słoneczna Kalifornia. Kiedy zobaczyłam go w szyku wojskowym idącym za trumną człowieka, dla którego obowiązek był sensem życia, kiedy niemalże czuło się dostojeństwo i godność monarchii przez szkło telewizora, to żadna Oprah, Corden, czy Hollywood nie są w stanie z tym konkurować. Harry po ponad roku był na swoim miejscu - takie było moje wrażenie.

    OdpowiedzUsuń

Zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO, publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych. Dane są przetwarzane tylko w celu publikacji komentarza.

Catherine and Meghan © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka